Każdy znaleziony kiciak ma jakąś swoją historię.Tak samo jak ten przekochany kawaler.Przeganiany z mroźną zimę z klatki do klatki bo może był kiedyś czyjś a został niczyj. Trochę zajęło jego dostosowanie do innych kotów. Teraz prawie roczny Zulu tak długo szuka swojego . Poczuł raz smak jak to jest u siebie ale został zabrany bo okazało się że pani nie chciała na 6 piętrze zabezpieczyć balkonowego okna.Tak powrócił do nas ponownie . Co można o nim powiedzieć, może to że jest niesamowitym mruczącym "kotopieskiem" krok w krok chodzi i interesuje się wszystkim co się dzieje. Ale potrafi też być charakterny jak coś jest nie po jego myśli,ale wystarczy zwrócić mu uwagę i w mig się chłopak ogarnia. Dużo jest podobnych kotełków do niego ale on jest taki inny, taki magiczny. Cieszy się jak ktoś przyjdzie pomrałkuje i ociera się o nogi w ten sposób nadrabia czas kiedy był sam .Kto pokocha tego uroczego kociaczka on napewno odwdzięczy się tym samym i napewno już nigdy nie poczujesz się sam z takim przekochanym i spragnionym miłości koteczkiem.